Poniosło Cię z tym Travicą. To właśnie taki gorszy siatkarsko i mentalnie Grbić.
Podstawowi rozgrywający finalistów Pucharu Mistrzów i Pucharu CEV ostatnich ośmiu sezonów (nie biorę pod uwagę Pucharu Challenge, bo to jakiś kurnikowy turniej jest, gdzie w finale grali np. Chorwaci, którzy z Perugią ugrali 45 punktów), osiem sezonów, bo dalej nie chce mi się patrzeć, poza tym wg Ciebie dziesięć lat temu można było z taką grą odnosić sukcesy: Tischer, De Kegret, Ball*, Meoni, Grbić, Tischer, Żygadło, Grankin, Raphael, Ball*, Vermiglio, Falasca*, Butko, Grbić, Travica, Raphael, Coscione, ktoś z Maaseik, Ignatjew/Chamuckich, Depestele*, Grbić, Butko, Makarow/Archipow, Boninfante, Zagumny, Tichacek, Grankin, Koc, Sottile, Esko, Hernan.
* W Dynamie TatTransGaz (tak to chyba leciało) Kazań na środku grali gruby, stary Jegorczew (jak dostawał MVP Ligi Mistrzów to był jednak inny siatkarz) oraz Bogomołow, a Kazań wtedy zachwycał zagrywką (Ball, Stanley, Tietiuchin, Kosariew, na zmianie Bowduj, Jegorczew) i grał dosyć prostą siatkówkę. W drugim sezonie też głównie łupali przez skrzydła. Depestele w Panathinaikosie grał co drugą wystawę - świecę do Agameza. Falasca - latynoski sypacz, ale wiadomo, jak wyglądała gra Skry, zwłaszcza w półfinale z Arkasem i finale z Zenitem, gdzie jakikolwiek atut środkowych został zminimalizowany.
Więc kto tak naprawdę gra/grał jakoś wielce kombinacyjnie? I kto wygrywał z taką grą w Europie? Okej, Vermiglio w 2012 roku, tyle, że miał do tego bardzo sprzyjające warunki, bo jak ktoś pamięta ten mecz z Bełchatowem, a myślę, że większość - owszem - to sobie przypomni żałośnie serwującą w drugiej połowie spotkania Skrę i Nawrockiego, który mówi ''tylko Bartek ryzykuje''. Chociażby z Halkbankiem nie mógłby poprowadzić tak gry Vermiglio - pod względem dyspozycji sportowej, tamten Kazań z finału był naprawdę słaby jak na miano triumfatora Ligi Mistrzów. A oprócz tego? Meoni, Grankin, Zagumny, De Kegret z tamtego Tours już nie. Tyle, że Dynamo dostało od Trentino w finale lanie, Zaksa przegrała z Treviso, a Francuzi - z Fryderykami, gdzie rozgrywał dobrze nam znany Tischer.
Według mnie jest trochę tak, że można grać ładnie, szybko, efektownie, ale w obecnej siatkówce, gdy zagrywa się jak nigdy, decydują skrzydła i to, jak się je wykorzystuje, oraz zagrywka i blok, a nie gra kombinacyjna. A w tym Grbić jest mistrzem, bo nie ma rozgrywającego, który lepiej prowadzi grę od niego pod względem taktycznym. Widzieliśmy, jak skończyła Copra, gdy spotkali się z dobrze dysponowanym Zenitem, i co mógł zrobić De Cecco, gdy rozgrywał z 4-5 metra głównie. Żeby wygrywać w obecnej europejskiej siatkówce, musisz mieć co najmniej dwa z trzech elementów, czyli zagrywkę/blok/Kazijskiego na skrzydle.
PS
Z tej listy powyżej też symptomatyczne, że najwięcej razy pojawia się nazwisko Grbicia.
PS 2
Spotkałem się z opiniami osób, które szanuję, że Grankin to po Bruno najlepszy rozgrywający świata, więc tu nie ma żartów. Z tym Drzyzgą to za to jakaś prowokacja.