Zacznijmy od początku, bo od tego się zaczyna problem. Meczów ani nie przegrywa, ani nie wygrywa drużyna (nie patrząc literalnie, oczywiście). Mecze przegrywają i wygrywają gwiazdy. Determinantem nazwania kogoś gwiazdą jest a) kariera, estyma i pensja - Juantorena b) poprzedni sezon (wybuch talentu) i pensja - Bednorz, c) wybuch talentu (Semeniuk). Każdy z tych determinantów implikuje oczekiwania. Im większy dorobek, pensja - tym większe oczekiwania. Kaczmarek w złotym secie robi asa przy piłce meczowej na Juantorenie. Semeniuk w dwóch meczach z Zenitem zdobywa 50 punktów. I z drugiej strony - gra zły mecz rewanżowy z Lube - i idę o zakład, że gdyby Zaksa odpadła, to na niego by się posypały gromy. Leal gra dwa złe mecze z Zaksą (ja tutaj bym upatrywał powodów odpadnięcia Lube). Bednorz w dwumeczu ze Skrą jest najlepiej punktującym, w rewanżu, gdy Zenit potrzebuje dwóch setów, sam w jednej partii robi 8 punktów. W walce z Zaksą zmienia go Woronkow.jaet pisze:Przegrywa drużyna i wygrywa drużyna.Blanco pisze:Postawiłem dwa tygodnie tutaj tezę, że Zenit przejdzie, no ale przegrał ten awans im Bednorz.
To jest w ładny sposób pokazane w lidze japońskiej i koreańskiej - jesteś gwiazdą, dostajesz największe pieniądze, więc masz atakować najwięcej, w najważniejszych momentach i punktować najwięcej. Jeśli nie - out. Bednorz po tym dwumeczu, grając w Japonii, czy Korei, by wyleciał. W Europie te różnice się zacierają, nie tylko ze względu na bardziej grzeczne prawne podejście do zawodników, ale też z braku aż takich dysproporcji pomiędzy zawodnikami w zespole.
I to nie jest tak, jak co niektórzy próbują mi wmówić (nie wiem, czy dlatego, że nie rozumieją, czy dlatego, że akurat ja to piszę), że ja tutaj stawiam dolary przeciwko orzechom, że zawodnik sam wygrywa mecze, a pozostałych sześciu, to by mogło nie grać. Prosty przykład, Soto co imprezę był najlepszym atakującym, a Portoryko nawet 10 miejsca chyba nigdy nie ugrało. Dlaczego? Bo znowu dysproporcje. Zabrakło Atana i nawet Leon nie był w stanie uciągnąć Perugii. Przecież jakbyśmy sobie prześledzili, kto wygrywał Ligę Mistrzów w ostatnich latach, to by się okazało, że za każdym razem Ci, którzy mieli najlepszych zawodników z tym jednym wyjątkiem na Nowosybirsk.
Jakbyśmy sobie popatrzyli na Zaksę przed tym sezonem Ligi Mistrzów, to by się okazało, że najlepszy/ drugi libero ze wszystkich zawodników, że drugi/trzeci środkowy, że że drugi/ trzeci rozgrywający, a że doszedł jeszcze Semeniuk, to po prostu Zaksa kapitalnie wygląda pod względem indywidualności, i to, że zagra w finale, to dla mnie nie jest zaskoczenie.