Diomedea pisze: ↑20 wrz 2021, o 18:44
Zdjecie swiatna. @rafak, @Wysoki- skad?
Po Igrzyskach te zdjęcia udostępniały profile Trentino w socialach, ojciec Michieletto jest menadżerem Trentino od kilkunastu lat, więc Michieletto junior jako dziecko miał siłą rzeczy kontakt z tymi legendami Trentino gdy wygrywali Ligi Mistrzów czy mistrzostwa Włoch.
drukjul pisze: ↑20 wrz 2021, o 19:27I w sumie - biorąc pod uwagę że młody skład ogrywany w bańce w Rimini, gdzie też z każdym meczem wyglądał coraz lepiej, to trzon tej drużyny która wygrał teraz Włochom ME, to właśnie Valentiniego można by było uznać za ojca chrzestnego tego zespołu.
Raczej włoska federacja miała dużo więcej szczęścia niż rozumu, bo ta decyzja o odpuszczeniu VNL-u u siebie odbyła się na poziomie związku i obu sztabów szkoleniowych: mężczyźni z powodu starego składu (z Juantoreną i Zaytsevem), kobiety z powodu faktu, że trzon kadry miał morderczy sezon w Conegliano (gdzie skończyło się poczwórną koroną i wygraniem wszystkich meczów w sezonie). I o ile można się zastanawiać czy czasem dlatego Włosi nie przywieźli z Tokio żadnego medalu, to dla męskiej reprezentacji to był bardzo potrzebny tlen: ograli się Sbertoli, Balaso, Galassi, Pinali, Michieletto, Cortesia czy Recine w czasie Ligi Narodów, doszli do tego Lavia, Anzani i Giannelli z olimpijskiego składu, a do tego Fefe dał szanse na zgrupowaniu kadry B - Yuriemu Romano, i z grubsza w ten sposób zbudowali sobie kadrę na miarę Mistrzostwa Europy. Kobiety też złapały wiatr w żagle po fatalnych Igrzyskach w Tokio i ME wygrały w cuglach, więc Włosi pierwszy raz w historii ugrali dublet na poziomie europejskiego czempionatu.
W piorunującym tempie się to odbyło: w pierwszym weekendzie VNL-u myśmy na luzie ograli ich rezerwowym składem (z Bednorzem, Fornalem i Muzajem), a potem dostali gonga od Słowenii w rezerwowym składzie. Potem zaczęli grać coraz lepiej: ograli Francję, Rosję, powalczyli z Brazylią, pokazując potencjał. Na Igrzyskach - przeciętnie, ale Galassi i Michieletto byli jedynymi pozytywnymi zaskoczeniami poza jak zwykle świetnym Juantoreną. Od objęcia posady przez De Giorgiego: Belgia 2x, Słowenia 2x, Czechy, Bułgaria, Niemcy, Serbia na rozkładzie - cała nie-tokijska europejska czołówka zostawiona w tyle. I podobnie z Michieletto: MVP MEJ cały rok temu, potem miejsce w szóstce Trentino, gdzie grał nieźle, ale jednak przede wszystkim na zagrywce, bloku i w defensywie, bo w ataku był jeszcze przeciętny. Potem bardzo dobry VNL, gdzie sygnalizowalismy, że był w czubie statystyk wśród przyjmujących, świetne Igrzyska, a na ME był obok Leona i Nimira najlepszym skrzydłowym na całej imprezie. Najlepiej punktujący Włochów, najlepiej blokujący skrzydłowy, drugi najlepiej serwujący, 42% efektywności ataku, niezłe przyjęcie (w tym elemencie poniżej normalnego poziomu) - kosmicznym graczem będzie Włoch za 2-3 lata jeśli tylko będzie zdrowy.
Więc wszystkiego po trochu: odpuszczenie VNL było świetnym ruchem, Valentini fajnie prowadził ten zespół w Rimini, Blengini pomimo zawalonych Igrzysk dał jednak miejsce w szóstce Galassiemu i Michieletto, a De Giorgi wynalazł Romano i bardzo szybko poukładał taki materiał, jaki dostał do dyspozycji. Zobaczymy jednak jak mu pójdzie za rok gdy będzie musiał popracować z kadrą od maja do września na wysokim poziomie, bo z naszą kadrą mu nie wyszło. Nie umniejszając Fefe, dostał jednak świetny materiał ludzki (Lavia-Michieletto w takiej formie to jest top para w całej siatkówce), co w połączeniu z brakiem jakiejkolwiek presji i oczekiwań dało fantastyczny wynik. Za rok tego efektu zaskoczenia i braku presji nie będzie.
Włosi w latach 90. dominowali, bo przede wszystkim mieli najlepszych skrzydłowych na świecie: trudne do wyobrażenia, że w jednym momencie mieli Bernardiego, Gianiego, Cantagallego, Bracciego, Papiego, Sartorettiego, Zorziego czy Pasinato. Teraz przez parę lat ich szkolenie leżało, ale dalej byli w stanie wyprodukować dwa topowe talenty na kluczowych pozycjach: Giannellego i Michieletto - i dlatego nie spadli do poziomu, na jak wydawało się, że mogą spaść 3 lata temu. Teraz zobaczymy czy znajdą dwóch-trzech skrzydłowych do pary Lavia-Michieletto, bo tak jak kiedyś na rozegraniu Julio Velasco mógł zrezygnować z Fabio Vullo (to tak jeszcze co do Heynen-Kubiak), tak teraz Włosi mają parę Giannelli-Sbertoli + paru utalentowanych juniorów, a takiego komfortu chyba nie ma nikt na świecie.
A jakby szukać dziury w całym, to Włosi personalnie powinni być najlepsi nie w tym, a kolejnym cyklu olimpijskim, jak dojdą im chłopcy z roczników 03-04 i 05 - więc zobaczymy czy czasem nie staną się ofiarami własnego sukcesu, bo wrócili na 5. miejsce rankingu FIVB i do top4 najlepszych europejskich drużyn, więc wszystko poniżej walki o strefę medalową będzie teraz niepowodzeniem. A to jest jednak wyjątkowo młoda ekipa i możliwe, że ten ich rozwój nie będzie linearny.