futuro88 pisze:Estonia gra naprawdę fajną siatkówkę!
To jedna strona medalu, druga jest taka, że Serbowie w dwóch pierwszych setach grali dziś beznadziejnie. W III secie Loczek wszedł wreszcie na swój normalny poziom i to absolutnie wystarcza, żeby Estonia oddała partię praktycznie bez walki. Stawiam że będzie jeszcze tie-break w tym meczu
grzegorzg pisze:Kiedyś byłem kibicem holenderskiej siatkówki. Dziś ta siatkówka jest jak Dick Koy, pewnego poziomu nie przeskoczy, i to wcale nie tak wysokiego.
Ta złota holenderska drużyna z IO w Atalancie powstawała na zasadzie, że wyselekcjonowaną grupa młodych siatkarzy najpierw trenowała ze sobą non-stop w jednym ośrodku, nie uczestnicząc nawet w żadnych rozgrywkach ligowych, a potem, kiedy najwybitniejsi siatkarze z tej grupy porozjeżdżali się już po świecie i zaczęli zarabiać pieniądze, oraz zbierać doświadczenie w czołowych klubach zawodowych, trzymanie się w reprezentacji przez kilka lat jednego, żelaznego składu spowodowało, że ich jakość gry z roku na rok szła jeszcze dodatkowo w górę. Złoto olimpijskie w 1996 wywalczyło dosłownie sześciu siatkarzy, więc ten model selekcji i prowadzenia drużyny, w którym liczy się maksymalne zgranie podstawowego składu, a rezerwowi służą do podawania piłek i noszenia worków treningowych, to w siatkówce pierwotnie właśnie nawet bardziej model holenderski niż włoski. Ceną za to było to, że w momencie kiedy rdzeń drużyny: Peter Blange, Guido Gortzen, Ron Zwerver zakończyli już karierę, nastąpił szybki kolaps holenderskiej męskiej siatkówki. Dick Kooy jest akurat siostrzeńcem Zwervera, co w początkach kariery nawiasem mówiąc bardzo mu pomogło z załatwieniem zawodowego, wieloletniego kontraktu we włoskiej Serie A1 (w Modenie), ale wujowi jeśli chodzi o klasę sportową nigdy nie dorównał.