StanLee pisze:Kol. Noworoczny, sorry, że dopiero teraz, i sorry, że skrótowo odpisze.
Uważam, że jest więcej dobrych zawodniczek, bo w Europie ich liczba jest podobna, ale na świecie dzięki USA, większym tradycjom w Am. Południowej i przede wszystkim Azji już nie. Żeby było bardziej empirycznie. Weź sobie zagranicznych zawodników ośmiu najlepszych zespołów Superligi facetów, i zagraniczne zawodniczki z wielkiej trójki w Turcji. W ośmiu drużynach najlepszej ligi świata mężczyzn gra jak na szybko policzylem 16-stu zagranicznych zawodników ośmiu narodowości (nie liczyłem Divisa, bo kto wie czy by grał tam gdzie gra jako nieRosanin, poza tym Costagrande musiałbym liczyć jako Argentynke). U pan w Vakifbanku, Fenerbahce i Eczacibasi - 15 zagranicznych zawodniczek ... dwunastu narodowosci. U panów są to: Szwed, Czech, Bułgar, Włosi, Niemcy, Amerykanie i Kubańczycy, oraz Brazylijczyk Marlon. U pań w tych wielkich tureckich klubach: Holenderka, Brazylijka, Włoszki, Serbka, Bulgarka, Niemka, Amerykanki, Dominikanka, Chorwatka, Francuzka, Koreanka, Kolumbijka.
Wiadomo, że to ma margines błedu, ale przecież te tureckie zespoły stać na każda siatkarkę świata. W Superlidze Surgut czy Kemerowo już niekoniecznie, więc prędzej to tam powinniśmy oglądać graczy mniej siatkarskich narodowsci. Do tego jeszcze trzeba mieć na uwadze, że z kraju sporadycznie wyjeżdżają Chinki i Japonki - a to tak jakby u panów w Europie nie grali Amerykanie. W Rabicie Baku obecnie będą grać Tajka, Polka, Dominikanka, Portorykanka, Kubanka czy Amerykanka, a każda z nich to siatkarka światowej klasy. Do tego u pań najlepsza libero na świecie to Dominikanka, najlepsza środkowa ostatnich lat w Europie to Chorwatrwatka, najlepsze rozgrywające tego wieku to Włoszka, Chinka i Japonka, a najlepsza skrzydlowa świata to Koreanka. I nie, wcale nie są to przesadzone opinie.
Mniej więcej dlatego uważam, że więcej jest dobrych zawodniczek, a jako, że siatkówka żeńska jest bardziej globalna (chyba tu mi przyznales rację), to więcej jest dobrych zespołów. Więc czy to nie jest równoznaczne z wyższym poziomem sportowym? Trzymając się Twojej retoryki, w siatkówce jak w rzucie młotem - poziom wyższy u pań, na podobnej zasadzie.
Proponuję darować już sobie to "kol", zwłaszcza, że nie jest to forma tutaj stosowana (-:
Twoja odpowiedź o poziomie, choć bardzo ciekawa, jak zwykle zresztą, omija wogóle sprawę, którą ja poruszyłem. Skoro z założenia poziom ŻE jest dużo niższy, niż poziom MĘ, to nie można pisać, że jest (obecnie) wyższy. Można napisać, że poziom ŻE jest obecnie wyższy, niż ostatnio, czy niż zazwyczaj, czy też najwyższy w historii (to ostatnie będzie najbliższe prawdy, bo, pomijając kwestie takie, jak np. ilość niedozwolonego dopingu w kolarstwie, poziom każdego sportu się raczej podnosi, choć wizualnie może być mniej atrakcyjny. Tajki grają milszą dla oka siatkówkę z dużą ilością ciekawych kombinacji, jednak triumfy święcą wysokie dziewuchy, które upodobniły się do męskiej+obiegnięcie). Można pisać o MĘ, że poziom obecnie jest nieco niższy, niż ostatnio (np. ze względu na brak takich osobowości, jak Vermiglio, Garcia, Ball, na rozegraniu).
Ale nie można napisać, że poziom ŻE jest obecnie wyższy, niż MĘ.
Nigdy ŻE do MĘ nie była porównywana i stąd wszelkie wnioski tego typu są nieuzasadnione.
Jakby powiedział prezes Ochódzki Ryszard: Nie mieszajmy dwóch systemów walutowych.
Dodatkowo, może byś sprawdził, bo to ciekawa sprawa, kto zarabia więcej: najlepsze 10 czy 20 zawodniczek na świecie czy najlepszych 10 czy 20 zawodników?