No dobra- do kadry A go dawac.StanLee pisze:Pamiętajcie kto jest największym fanem Droszyńskiego na forum.
A jako rekompensate dla mnie przestawic Kochanowskiego. Zalatwisz Stan? Masz uklady i z Johnem i z ...
No dobra- do kadry A go dawac.StanLee pisze:Pamiętajcie kto jest największym fanem Droszyńskiego na forum.
kanimo pisze:Polscy kadeci wygrali turniej w Anapie. Droszynski MVP. .
StanLee pisze:Pamiętajcie kto jest największym fanem Droszyńskiego na forum.
jakie to ma znaczenie? ufunduj mu stypendium to docenimyStanLee pisze:Pamiętajcie kto jest największym fanem Droszyńskiego na forum.
Ale chyba nie da się ukryć, że te wszystkie bardzo pozytywne opinie jakie spotykają tutaj Droszyńskiego, nie są spowodowane turniejem w Anapie, którego prawdopodobnie żaden użytkownik nie oglądał, a tym, jaki ma potencjał, co wielokrotnie zdążył już demonstrować, nawet w wyższej kategorii wiekowej.drukjul pisze:Aby nie wpadać w jakiś hurraoptymizm, to jak widzę, nasi kadeci wygrali w tej Anapie 3:0 z Rosją 1 (U-19), ale jednocześnie przegrali tam w identycznym stosunku z Rosją 2 (nominalnie również U-19) i w rezultacie, cały ten szkoleniowy mini-turniej udało się im wygrać tylko dzięki lepszemu ratio małych punktów. Warto też może zauważyć, że podstawowy rozgrywający pierwszej drużyny rosyjskich kadetów (Rosji 1) Konstantin Abajew to dopiero 16-latek (rocznik 1999), więc w sumie pewnie trudno się dziwić, że gra dwa lata starszego Droszyńskiego na tle takiego jeszcze prawie młodzika, mogła się tam pewnie szczególnie spodobać...
Jasne. Ale dobrze wiemy, że nie ma też sensu wyolbrzymiać znaczenia i wyników, jakie padają w takich sparringach, bo nawet jeśli mają one rangę jakiegoś oficjalnego memoriału, to najczęściej na tym etapie przygotowań do docelowej imprezy w roku są przez trenerów traktowane czysto szkoleniowo.StanLee pisze: Ale chyba nie da się ukryć, że te wszystkie bardzo pozytywne opinie jakie spotykają tutaj Droszyńskiego, nie są spowodowane turniejem w Anapie, którego prawdopodobnie żaden użytkownik nie oglądał, a tym, jaki ma potencjał, co wielokrotnie zdążył już demonstrować, nawet w wyższej kategorii wiekowej.
@kanimo, czy Mika był późno dojrzewający? Ja jednak myślę, że jego problemem było to, że pierwszy raz regularne miejsce w szóstce i bardzo dobrego trenera dostał dopiero w Montpellier.
Ja uważam nawet, że akurat Travica okazał się być najważniejszym trenerem w całej karierze Mateusza. To w końcu on będąc klubowym trenerem Miki w Resovii uparł się, że nie pozwoli przedwcześnie zbudować Mateuszowi masy mięśniowej i na przykład zabraniał mu robić ćwiczenia odpowiedzialne za siłę zbicia, dopóki jego technika siatkarska nie będzie dostatecznie ukształtowana. I z pewnością w dużej mierze to właśnie dzięki temu uporowi Travicy, Mika jest dziś tak technicznym siatkarzem jakim jest - można powiedzieć, naszym polskim, "krajowego wyrobu" Dante Amaralem.kanimo pisze:Uwazam, ze w przypadku Mateusza byla to w duzej mierze kwestie odpornosci psychicznej. Zbudowanej na rocznym graniu w pierwszej 6. Travica az tak zlym trenerem nie byl, otarl sie tez Mateusz o Castelleniego i Anastasiego.
Populacja populacją, a potem okazuje się i tak, że w reprezentacjach większości liczących się siatkarsko krajów, widzimy samych synów, bądź córki znanych siatkarzy i siatkarek poprzednich generacji. Albo ewentualnie - jak np. amerykańskie rodzeństwo Shoji, Siergiej Tietiuchin, Paweł Abramow i wielu, wielu innych, głównie dzieci siatkarskich trenerów. Ten 16-latek Abajew pochodzi akurat z Królewca, ale jak sam przyznaje też jest "dziedzicznie obciążony", ma siatkówkę zakodowaną w genach i od dziecka był na nią skazany - jego papa występował jeszcze w reprezentacji siatkarskiej ZSRR. Urodził się w czerwcu 1999, więc został powołany do kadry kadetów jeszcze jako 15 latek http://strana39.ru/news/kommunalka/8466 ... trany.htmlkanimo pisze:.
I nie nasza wina, ze Rosja to duzy kraj. Rozumiem, ze maja pod gorke.
A fakt, ze wybieraja ze sporo wiekszej populacji jakos przeoczyles.
Zreszta pisalismy o tym z przymruzeniem oka.
Nie zapinaj o jednym drobnym warunku, o warunkach fizycznych. Często w DNA od rodziców otrzymujemy tez wzrost a dzięki temu można zawodowo uprawiać siatkówkę. Bo ja mogę powiedzieć że jetsem lepszy od Leona, ale mam 170zm i nigdy zawodowo w siatkówkę nie zagram.drukjul pisze: Populacja populacją, a potem okazuje się i tak, że w reprezentacjach większości liczących się siatkarsko krajów, widzimy samych synów, bądź córki znanych siatkarzy i siatkarek poprzednich generacji. Albo ewentualnie - jak np. amerykańskie rodzeństwo Shoji, Siergiej Tietiuchin, Paweł Abramow i wielu, wielu innych, głównie dzieci siatkarskich trenerów. Ten 16-latek Abajew pochodzi akurat z Królewca, ale jak sam przyznaje też jest "dziedzicznie obciążony", ma siatkówkę zakodowaną w genach i od dziecka był na nią skazany - jego papa występował jeszcze w reprezentacji siatkarskiej ZSRR. Urodził się w czerwcu 1999, więc został powołany do kadry kadetów jeszcze jako 15 latek http://strana39.ru/news/kommunalka/8466 ... trany.html
Może i warto sprawdzić, co na przykład się dzieje aktualnie z synami Siergieja Tietiuchina. Jeden z nich zapowiadał się ponoć na obiecującego rozgrywającego i zdaje się też już w takim wieku, że mógłby trafić przynajmniej do reprezentacji kadetów.
Czyli wg Ciebie lepiej byłoby żeby Wlazly nie pojechał na MŚ bo olewał kadrę wcześniej ? Mało nam Polakom "moralnych" zwycięstw? Szerszy kontekst sukcesu jest tak ze dużo więcej ludzi kibicuje, więcej młodzieży garnie się do trenowania i cala dyscyplina na tym zyskuje.. Hmm dziwne ze niektórzy nie potrafią zrozumieć ze w interesie Polski i Polaków powinno być zachęcanie wybitnych jednostek do osiedlania się w naszym kraju i reprezentowaniu tudzież promowaniu naszego kraju na miarę ich możliwości.tomikon pisze: Na szczęście nie jestem kibicem sukcesu i zwolennikiem sukcesu za wszelką cenę.
bytrek pisze:
Nie zapinaj o jednym drobnym warunku, o warunkach fizycznych. Często w DNA od rodziców otrzymujemy tez wzrost a dzięki temu można zawodowo uprawiać siatkówkę
Zawsze możesz spróbować poszukać sportowego szczęścia i spełnienia w rozgrywkach Under-185 cm. Nie jest to co prawda sport olimpijski i nie interesuje się nim "Polsat", ale kilka lat temu FIVB organizowało nawet oficjalne mistrzostwa świata właśnie w kategorii U-185, a w niektórych krajach azjatyckich, na przykład w Indonezji, istnieje ponoć nawet taka siatkarska liga zawodowa, czy przynajmniej półzawodowa.Bo ja mogę powiedzieć że jetsem lepszy od Leona, ale mam 170zm i nigdy zawodowo w siatkówkę nie zagram.
Możesz napisać coś więcej? Uważasz że takie drużyny Twoim zdaniem wzbogacają sport na poziomie międzynarodowym, czy raczej go psują i do czegoś takiego nie powinno dochodzić?repres1 pisze:Nic.tomikon pisze:repres tak z ciekawości, co sądzisz o reprezentacji Kataru w piłce ręcznej?
Tylko dla usystematyzowania - zawodnicy, którzy przyjęli obywatelstwo Kataru po to by zagrać w reprezentacji tego kraju na MŚ w piłce ręcznej dostali za to nie małą kasę. Bodaj Lijewski mówił, że jemu tez taką ofertę przedstawiono.Wacina pisze:Oo, właśnie Katar - strzał w 10
Wszystkim nie podoba się co zrobiła ta reprezentacja, ale skoro tutaj padają argumenty, że każdy obywatel kraju jest taki sam, ma takie same prawa do reprezentowania go w sporcie i nie powinno się go rozróżniać od rodowitych Polaków to dochodzimy do wniosku, że reprezentacja Kataru to wcale nie jest patologia, bo wszyscy byli obywatelami kraju. Obywatelstwo dostawali z podobnych powodów jak Leon (choć wydaje mi się, że i tak oni tam grają w ligach katarskich), także bierzemy przykład z najlepszych
Sprawdź swoje źródło informacji, bo mijasz się z prawdą. W Katarze wymyślil takie coś jak "paszport sportowy". Który upoważnia do reprezentowania Kataru ale nie daje obywatelstwa Kataru. Czyli generalnie umowa na to aby zjeść ciastko i mieć ciastko. Wbrew temu co się wydaje obywatelstwo Kataru nie da się uzyskać od tak. To tylko dzieci zrodzone z ojca obywatela Kataru. Kobiety jak wychodzą za innych to ich dzieci nie mają już obywatelstwa Kataru. Zresztą obywatelstwo ma tyle beneficjentów finansowych, iż prawie każdy by chciał. Wysokie pensje za nic nie robienie, finansowanie nauki itp. I to właśnie w Katarze są obywatele dwóch kategorii. Pierwszej pełnoprawnej i drugiej np. sportowej. Na dobrą sprawę to ci zawodnicy nie musieli rezygnować ze swojego obywatelstwa.Wacina pisze:Oo, właśnie Katar - strzał w 10
Wszystkim nie podoba się co zrobiła ta reprezentacja, ale skoro tutaj padają argumenty, że każdy obywatel kraju jest taki sam, ma takie same prawa do reprezentowania go w sporcie i nie powinno się go rozróżniać od rodowitych Polaków to dochodzimy do wniosku, że reprezentacja Kataru to wcale nie jest patologia, bo wszyscy byli obywatelami kraju. Obywatelstwo dostawali z podobnych powodów jak Leon (choć wydaje mi się, że i tak oni tam grają w ligach katarskich), także bierzemy przykład z najlepszych
Do zwiadu.Abdullo pisze:Mogą go w razie co nawet do wojska powołać.
Juantorena mówił, że chce zagrać na igrzyskach i nie uda mu się to raczej z jego ojczystą reprezentacją. Czyli ważny jest on i jego potrzeba bycia częścią olimpiady, zdobycia medalu. Reprezentacja Włoch staje się tylko środkiem do celu, narzędziem zaspokojenia potrzeb gościa, który osiągnął prawie wszystko w swojej dziedzinie. Do pełni szczęścia brakuje mu tego o czym marzy większość sportowców pewnie, czyli olimpiady i najlepiej medalu na niej. Leon może mieć podobne pobudki, przy czym jeszcze dochodzi sprawa paszportu UE. Obopólna korzyść jak przy transakcji rynkowej, daję wam swoją grę, wy dajecie paszport euro kołchozu, możliwość wystąpienia na IO i szansę na medal.repres1 pisze: A możesz wszystkich oświecić, na czym ten "praktycyzm" Leona polega? Co "praktycznie" zyska dla siebie? Sławę? Pieniądze?
Ha! Wczoraj identyczna historia była w "Pamiętnikach z wakacji"!R: Polska narzeczona wspiera pana nie tylko na boisku, ale również poza nim. Jak się poznaliście?
WL: Mój kolega z drużyny skontaktował nas ze sobą drogą elektroniczną i przez długi czas tą formą komunikowaliśmy się. Było nam ciężko, z powodu ograniczeń związanych z małą dostępnością Internetu na Kubie.
bardzo jestem ciekawa, co niby znaczy "konkretna propozycja". Trudno mi uwierzyć, że mając Leona na treningach Resovia nie wystosowała do niego jakiejś propozycji, (która po prostu okazała się kwotowo za niska) a w zasadzie jedyną była ta od być może najbogatszego klubu na świecie. Wywiad całkiem ok, aczkolwiek czytając/słuchając wywiadów zauważyłam już, że większość (włącznie z polskimi siatkarzami, nad czym trochę ubolewam) jest wygładzona i politycznie poprawna, więc nie wiem czy można wyciągać z tego dalekosiężne wnioski. Choć na pewno prędzej niż z rozmów z Grzybem.Gra nie tylko w Resovii, ale w innych polskich klubach jest zupełnie możliwa. Nie chciałbym tylko, żeby stało się to, co miało miejsce przed podpisaniem kontraktu z Zenitem. Wtedy nie otrzymałem z Polski żadnej konkretnej propozycji.