Re: Reprezentacja Brazylii mężczyzn
: 8 kwie 2013, o 21:25
Murilo nie zagra w tym sezonie w reprezentacji, czeka go w najbliższym czasie operacja barku.
forum.siatka.org
https://forum.siatka.org/
Ja tam specem od Brazylii nie jestem, ale jedno wiemy - nie zagra w tym sezonie Giba i Murillo, więc czwórka zapewne będzie Dante, Alves, Bravo, Lucarelli. Co prawda nie wiem jak ten ostatni prezentował się w poprzednim sezonie, ani czy Bravo nie zrezygnuje z kadry, ale w przypadku braku któregokolwiek z tej dwójki to być może zobaczymy Fontelesa. Fajnie by było mieć gracza Plus Ligi w kadrze Brazylii.kalosz pisze: mówi się w Brazylii o ewentualnych szansach Fontelesa na grę w kadrze?
Zapewne nie, przecież Giba na Igrzyska pojechał w pełni zdrowykrzysiu pisze:Fonteles ma mieć operację po sezonie w Brazylii , więc nie wiem czy Rezende chciałby trochę rekonwalescenta w drużynie.
Czy ja wiem? Ich siłą będą niesamowicie mocno obsadzone pozycje libero, rozegrania i środkowych, natomiast na przyjęciu i ataku, (czyli obok rozegrania najważniejszych pozycjach w siatkówce) po wypadnięciu Murilo ze składu nie mają zawodników, którzy byliby w ścisłej światowej czołówce. Obstawiam, że to właśnie siła ataku na skrzydłach będzie najsłabszą stroną Brazylii w tym roku. Ot taki tygrys z lekko pokruszonymi zębamiorw3ll pisze:Niektórzy wieścili rychły koniec sukcesów reprezentacji Brazylii, a mi się wydaje, że w tym sezonie Brazylijczycy będą niesamowicie mocni. Dużo mocniejsi niż w sezonie 2011/2012. Lucarelli to wschodząca gwiazda światowej siatkówki, godny następca Giby, Dante klasa sama w sobie, no i Fonteles, który dla mnie był najlepszym zawodnikiem naszej ligi, przez wielu uznawanych za 3 siłę w Europie i 3-4 na świecie. Piekielnie ciężko, będzie ich pokonać... Rosja z Brazylią grali jeszcze jeden set ekstra, którzy wygrali Rosjanie 25-22.
Zauważ, że jest różnica pomiędzy poziomem reprezentacyjnym a Plusligowym. W reprezentacji Fonteles już tak nie poszaleje, bo przeciwnicy będą innego kalibru. Dante z roku na rok jest coraz słabszy, nie stanowi już takiego zagrożenia jak kiedyś. Lucarelli nie ma jeszcze doświadczenia międzynarodowego, nie należy oczekiwać że w swoim pierwszym sezonie reprezentacyjnym (w takiej roli) będzie tłukł po 20 pkt na mecz. Joao Paulo Bravo jest słaby fizycznie i podatny na kontuzje, mimo że ma wciąż doskonałą technikę nie będzie w stanie pociągnąć ataku z lewego skrzydła na dłuższą metę. Biorąc pod uwagę to że najważniejsze mecze wygrywa się pierwszą szóstką to duet Dante/ Lucarelli nijak się ma do duetu np. Zajcew/ Savani, Chtiej/Siwożelez, czy nawet Kurek/Winiarski,Kubiak.orw3ll pisze:Fonteles który dopiero jest 3 przyjmującym w hierarchii (przy nieobecności Murilo i Giby) trzymał praktycznie sam grę w ataku Zaksy, oni mają jeszcze Lucarelliego i Dante i Bravo. Pozycje przyjmujących i atakujących mają najlepiej obsadzone ze wszystkich zespołów na świecie, ten zespół praktycznie nie ma słabych punktów. Dla mnie Brazylia jest głównym kandydatem do wygrania tegorocznej LŚ.
Siatkówka to najbardziej zespołowa gra na świecie, więc nie wystarczy mieć 3 wybitnych zawodników i 3 przeciętnych by wygrywać największe trofea Tak się składa, że Brazylia ma najlepiej obsadzoną pozycje libero, rozgrywającego i 2 na świecie środek (po Rosji) i to ciągnie ich grę, mimo stosunkowo nie najlepszych przyjmujących i atakujących. Indywidualnie Zajcew, Savani, Kurek, Sokołow i wielu innych jest lepszych od swoich odpowiedników w brazylijskiej reprezentacji, ale nie mają w swoich zespołach tak wartościowych zawodników na innych pozycjach jak Brazylia i dlatego nie osiągają takich sukcesów.Erchembod pisze: No nieźle. Nie w kij dmuchał.
Niech jednak ci wspaniali i grający tak ważne role w swoich zespołach Zajcew, Savani, Kurek, Kubiak, Winiarski i niezniszczalny Sokołow osiągną ze swoimi reprezentacjami choćby połowę tego co już osiągnęli - i być może jeszcze osiągną - "coraz słabszy" Dante i "nierówny" Vissotto.
Powodzenia i zdrowia życzę.
A wszelkie dywagacje zweryfikuje boisko. Jak to zazwyczaj bywa...
Jakbym chciał być złośliwy, to bym napisał coś w stylu "jak te wszystkie gwiazdy Canarinhos osiągną chociaż 1/3 klubowych sukcesów co taki Tetyukhin, to pogadamy". To prawda, że Brazylia w ostatniej dekadzie miała najwięcej sukcesów reprezentacyjnych, ale ich "zdobycze" klubowe (zwłaszcza w przypadku Giby, przez wielu nazywanego najlepszym zawodnikiem ostatniego dziesięciolecia) tworzą spory dysonans z tymi reprezentacyjnymi, co utwierdza w poglądzie, że niezmiernie istotne w ich grze jest zgranie i wzajemne zrozumienie. To całkiem logiczny argument, nie wiem czemu tak alergicznie na to reagujesz.Erchembod pisze:Spoko
Jak Zajcew and co. osiągną kiedyś połowę sukcesów Brazylii, to pogadamy.
Na razie, to im jeszcze duuużo brakuje.
A mnie też interesuje, czy np. inne kraje mają w swoich szeregach siatkarzy w wieku zbliżonym do Brazylijczyka - a podobnie perspektywicznych i utalentowanych? E. N'Gapeth (o rok starszy od Latynosa) i U. Kovacevic (rok młodszy) - i ktoś jeszcze?krzysiu pisze:Ja czekam na wychwalanego przez wszystkich Lucarelliego
Czy mój post dotyczył reprezentacji Brazylii? Dotyczył. Był na temat. W czym więc problem? Co przeszkadza Ci w normalnym, kulturalnym prowadzeniu dyskusji na ten temat? Odmienne zdanie?Erchembod pisze: Sorry - ale wyjeżdżanie w dyskusji o reprezentacji Brazylii z jakimiś dziwnymi tekstami o klubach jest dla mnie żenujące.
Do pewnego stopnia masz, rację, choć dyskutowałbym nad tym, co ma większy prestiż: mistrzostwo Azji czy złoto Serie A. Weź jednak pod uwagę, że ja nie piszę o wyższości zawodnika z osiągnięciami klubowymi nad zawodnikiem z osiągnięciami reprezentacyjnymi. Ja piszę o wyższości zawodnika z osiągnięciami zarówno klubowymi i reprezentacyjnymi nad zawodnikiem z sukcesami tylko w tej drugiej części.Erchembod pisze: Przecież wiesz tak samo dobrze jak ja, że osiągnięć klubowych nie można absolutnie porównywać do reprezentacyjnych. Nie ten poziom, nie ten prestiż, nie ta hierarchia.
Zastanów się nad swoją reakcją, gdybym to ja do Ciebie coś takiego napisał.Erchembod pisze: W sumie nie pownieniem nawet odpowiadać, bo teraz to już nie dyskusja na moim poziomie
Ja tam nie oceniam wybiórczo, tylko wszystkie mecze jakie widzę, i o jakich czytam, biorę pod uwagę, ewentualnie biorąc pod uwagę inne okoliczności, jak ranga, sytuacja w tabeli, etc. Jeśli zawodnik w reprezentacji jest topem światowym, a w klubie dobra gra idzie mu jak po grudzie, to znaczy, że coś jest nie tak. Albo sobie olewa, i wtedy jest nieprofesjonalny (to nie to, moim zdaniem), albo jednak prócz swoich niebagatelnych umiejętności potrzebuje jednak konkretnych kolegów obok siebie, by rozwinąć skrzydła. Wtedy jednak w mojej opinii z gracza wybitnego ocena spada mu do "tylko" rewelacyjnego.Erchembod pisze: - Giba jest uznawany za najlepszego siatkarza właśnie dlatego, że wyśmienicie grał w kadrze i że na ogół każdy wie, że podstawą do oceny siatkarza (kadrowicza!) powinny być występy w reprezentacji, a nie w klubie. Bo to jest najbardziej miarodajne i ma największe znaczenie. Właśnie o to chodzi! Właśnie dlatego Giba!!
Och, retoryka bez konkretów jest banalnie prosta. Wielu siatkarzy nie-brazylijskich ma na swoim koncie wspaniałe osiągnięcia reprezentacyjne i klubowe - nieraz takie, którymi nie może poszczycić się niejeden siatkarz brazylijski, i wielu z nich znakomicie gra przez cały sezon.Erchembod pisze: - Wielu siatkarzy brazylijskich ma na swoim koncie wspaniałe osiągnięcia klubowe - nieraz takie, którymi nie może się poszczycić niejeden siatkarz nie-brazylijski. I wielu z nich znakomicie gra w klubach.
Także dlatego, żeby pokazać, że tytuły mają znikome znaczenie w kontekście aktualnej dyspozycji. Determinują doświadczenie, trochę psychikę, ale nie formę i umiejętności. Tetyukhin ma tytuły, ale o formę coraz trudniej, więc z reprezentacji się wycofał, w klubie też pełni coraz mniej istotną rolę. Tak więc jak chcemy się zastanowić, kto lepiej zaprezentuje się w Lidze Światowej, dla przykładu: Zaytsev czy Dante, to powinniśmy brać pod uwagę ich dyspozycję w ostatnim sezonie, a nie tytuły, bo co Dantemu pomoże np. mistrzostwo Grecji, prócz tego, że jest dużo bardziej doświadczonym zawodnikiem?Erchembod pisze: - Dlaczego do porównań wybrałeś Tietiuchina?
Stać Cię na lepszy argument, już lepiej było przywołać scudetto, niż ten dziwny turniej, gdzie na ogół gra się 2-3 trudne mecze. To i tak jednak nie zmienia wydźwięku mojej wypowiedzi.Erchembod pisze: PS. Raphael i Vissotto, oprócz wielu wspaniałych sukcesów, są m.in. klubowymi mistrzami świata - czego np. nie ma w swoim dorobku niejaki Tietiuchin
Jeśli masz mi pisać, że jestem żenujący bez powodu, to może faktycznie tak będzie lepiej, w przeciwnym razie chętnie dalej podyskutuję.Erchembod pisze: Kończę dyskusję z mojej strony - i pa.
Pierwsza myśl to Leon.Erchembod pisze:A teraz coś ciekawszego i sympatyczniejszego - czyli Lucarelli.A mnie też interesuje, czy np. inne kraje mają w swoich szeregach siatkarzy w wieku zbliżonym do Brazylijczyka - a podobnie perspektywicznych i utalentowanych? E. N'Gapeth (o rok starszy od Latynosa) i U. Kovacevic (rok młodszy) - i ktoś jeszcze?krzysiu pisze:Ja czekam na wychwalanego przez wszystkich Lucarelliego
Nie mogę zgodzić się żeby Tietiuchin w Biełogoriu pełnił mniej istotną rolę. Wprost przeciwnie Ja uważam, że bez niego Biełgorod nie pokonałbym Zenitu w półfinale Superligi. Moim zdaniem w play-offach tylko Muserski był ważniejszą postacią dla zespołu niż Tietiuchin.Guilder pisze:Tetyukhin ma tytuły, ale o formę coraz trudniej, więc z reprezentacji się wycofał, w klubie też pełni coraz mniej istotną rolę.
Erchembod pisze:Raphael i Vissotto, oprócz wielu wspaniałych sukcesów, są m.in. klubowymi mistrzami świata - czego np. nie ma w swoim dorobku niejaki Tietiuchin
No właśnie a w naszych mediach przeszło bez echa... Wspaniała drużyna, wspaniali siatkarze - nie wiem czy Brazylii jeszcze kiedyś uda się nawiązać do wspaniałych poprzedników ale wątpię aby ktoś kiedyś strącił ich z piedestału dwóch, trzech najlepszych drużyn świata. To co u nas kwalifikuje się pod romantyczne, spontaniczne i niestety incydentalne wzloty (na każdym szczeblu "zaawansowania") u nich jest konsekwencją doskonałego systemu.Brazylio, Rubinho - chapeau baus!!