Strona 2 z 4

Re: wychowanie fizyczne

: 25 wrz 2007, o 09:22
autor: Antos
To i tak niezle, u mię nikt (gora dwie osoby) nie chce grac w siatkowke bo zamontowanie filarow i rozwieszenie siatki czesto trwa polowe lekcji, dlatego wola kosza i noge. A dziewczyny preferuja "sporty" typu ringo zeby zanadto sie nie spocic :|

Re: wychowanie fizyczne

: 25 wrz 2007, o 14:48
autor: Mate
no u mnie moze z 4 osoby potrafia grac.... a reszta to tylko chciałaby grac w noge chociaz ze nie potrafia...

Re: wychowanie fizyczne

: 3 paź 2007, o 11:54
autor: everyin
Nigdy nie bylam w klasie sportowej(teraz tego bardzo zaluje). W szkole podstawowej na lekcji wychowania fizycznego dosc czesto gralysmy w siatkowke. Hala w naszej szkole byla nowa i ogromna, co jak wiadomo jest rzadkoscia w polskich szkolach. Byla grupa dziewczyn, ktore grac w siatkowke troche potrafily. Ja chodzilam do klubu sportowego w innej szkole, niestety gdziny treningow po pewnym czasie ulegly zmianie i musialam zrezygnowac, poniewaz mialam bardzo czesto zajecia lekcyjne do poznych godzin a swoje robil tez dojazd, bo ta szkola byla dosc daleko od mojego domu.
W gimnazjum sala byla mala, linia boiska to byla sciana. W klasie bylo ok. 6 dziewczyn, z ktorymi mozna bylo pograc. Niestety reszta z nich bala sie pilki a sporo bylo takich, ktore tylko kombinowaly zeby nie cwiczyc na wf-ie.
Teraz poszlam do liceum. Sala jest troche lepsza niz w gimnazjum. Moja klasa liczy 34 osoby, z ktorych 31 to dziewczyny. Niestety nie ma wsrod nich zadnej, ktora umie grac w siatkowke, moze i znalazloby sie pare, ktore moznaby bylo nauczyc, bo maja przynajmniej checi. Reszta albo sie wyglupia albo kombinuje co wymyslic zeby nie cwiczyc. Wiec pozostaja mi tylko SKS-Y :)

Re: wychowanie fizyczne

: 3 paź 2007, o 14:42
autor: Mate
no mi tez zostaja sks-y i treningi.... bo lekcje w-f to pozal sie Boze....

Re: wychowanie fizyczne

: 4 paź 2007, o 17:04
autor: tekoja
Tak to jest.
Wiadomo, że nie będą się nie wiadomo jak starały osoby, które nie lubią siatkówki.

Ja osobiście jestem osobą, która zawodowo trenowała i na w-fie się chyba najbardziej denerwuję kiedy gram w siatkę ;p

Re: wychowanie fizyczne

: 17 paź 2007, o 19:03
autor: agussia
Jak normalnie gramy w siatke to dziewczyny sie wogole nie staraja,,leci pilka a one wogole nie odbijaja..ostatnio babka sie nas spytala o co gramy powiedzialysmy ze o 5..No to dopiero teraz byla siatkowka wziely sie za siebie..tyko ze ta drugi dzien jak juz nie gralismy o 5 to bylo znowu to samo..:/

Re: wychowanie fizyczne

: 24 lis 2007, o 16:10
autor: Yvette
To co dzieje się na lekcjach w-f, jest straszne. W mojej klasie jest 23 osoby: 11 dziewczyn i 12 chłopaków. Z chłopakami nie ma problemu,bo u mnie w klasie akurat grać potrafią, ale dziewczyny :x 4 chyba jeszcze ani razu w tym roku nie ćwiczyły, kolejne 4 to dziewczyny, które chcą się czegoś nauczyć i naprawdę się starają (do tej grupy należę ja), a reszta to niby gra, niby nie, ale nawet stroju zwykle nie posiadają (to jest przerażające). Dlatego znaleźliśmy dobry sposób. Po prostu 3 najlepszych chłopaków wybierają składy mieszane i można trochę pograć. Czasami staje się cud i jest 6 dziewczyn chętnych do gry. Wtedy rozgrywamy krótkie mecze przeciwko klasie, która akurat ma z nami w-f.
Ale tak ogólnie w szkole to jest "zapotrzebowanie" na siatkówkę, ale niestety SKS jest tylko raz w tygodniu :( Mam nadzieję że to się wkrótce zmieni.

Re: wychowanie fizyczne

: 24 lis 2007, o 18:11
autor: Diego
Najlepsze są zajęcia na "macie" :) . Kto wie co to za zajęcia niech napisze.

Re: wychowanie fizyczne

: 5 mar 2008, o 19:40
autor: lolexxx488-myslenice
niestety, u mnie wygląda to tak : serw - as, serw - as, serw - as x10, serw- przyjecie - błąd...

Re: wychowanie fizyczne

: 6 mar 2008, o 21:27
autor: PAWKENS
Ja lubię grać na WF, bo nie ma bloku, siatka jest nisko i mogę sobie mocno ściąć :] A z poziomem nie jest tak źle, przeważnie przeciwnicy przyjmują i przebijają. W mojej klasie jest paru ludzi którzy umieją odbić więc poziom nie jest tragiczny 8-)

Re: wychowanie fizyczne

: 24 cze 2008, o 14:37
autor: jens_fehler
Poziom sportowy moich klas (kolejno podstawówka, gimnazjum, liceum) wołał o pomstę do nieba. Żal było patrzeć, ale ludzie nie potrafili kopnąć czy uderzyć piłki. Totalne zero (oczywiście zdarzały się wyjątki) ale 99% w-f'ów moich było na macie. (Macie piłkę i grajcie). Zero doskonalenia umiejętności itp. Nic więc dziwnego. Siatkówka wyglądała mniej więcej tak:

Podstawówka: W ogóle nie graliśmy. Z tego co pamiętam było coś w stylu przerzucanki siatkarskiej.

Gimnazjum: Graliśmy mało, od czasu do czasu jak już zagraliśmy to wyglądało mnie więcej tak, że przyjęcie na pałe, z reguły nad siebie lub w ścianę. Zero bloku, bo 90% ludzi skakało jak tyczki nie przekładając rąk. O ataku czy wystawie w ogóle nie było mowy. Ale tutaj często pogrywał z nami nasz wuefista, który jednak coś umiał, więc czasami można było się ucieszyć z dobrej wystawy i ataku.

Liceum: Trafiłem do klasy, raczej niedorozwiniętej sportowo. Było 5-6 osób grających dobrze w siatkę, kilku piłkarzy, jeden świetny szczypiornista i biegacz (nadzieja olimpijska), jako że ludzie najczęściej potrafili grać we wszystko, to wysportowanych było tak naprawdę 7 osób. Tutaj już było doskonalenie umiejętności na lekcjach, ale zdecydowanie za rzadko. Inni nie potrafili przebić się przez siatkę, 80% serwów nie dolatywała. Przyjęcie komiczne, zamiast wystawy zwykle przebijanie. Jednym słowem tragedia.

Moim zdaniem wszystkiemu winne są w-f'y z wcześniejszych lat. Tam po prostu dzieciaki sobie grają, nikt nie patrzy jak im to wychodzi. Moje 100tysięczne miasto jest też na tyle ograniczone, że od małego nie zajmuje się talentami. Jak ktoś od 8-9 roku życia sam nie weźmie się za siebie i nie poszuka klubu, to się nie przebije. Szkoły w niczym nie pomagają, po prostu totalna olewka. Coś na zasadzie "mi płacą, za to, że siedzę z nimi na lekcji, pilnuję ich jak sobie grają - reszta mnie nie obchodzi". Poza tym nikt nigdy nie zachęcał do uprawiania żadnego sportu. A to też wielki minus...

Re: wychowanie fizyczne

: 23 wrz 2008, o 18:46
autor: asia11xD
Hmm... myślę że wiem o jakie zajęcia na "macie" Ci Diego chodzi:)

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 12:29
autor: lovevolleyball2
Przede wszystkim mankamentem wf w szkole jest niedostateczna ilość czasu.
Tak prawdę powiedziawszy zanim przeprowadzi się najprostszą rozgrzewkę połączoną chociazby z banalnymi odbiciami, na 'grę' zostaje dosłownie kilka minut. Oczywiście sprawa ma się zgoła inaczej, gdy mamy możliwośc dwóch godzin pod rząd, ale takie wyjście ma chyba zastosowanie jedynie w klasach sportowych.
Poza tym trzeba zważyc na fakt, że w dzisiejszych szkołach, uczniowie ( a w zdecydowanej większości uczennice) nie mają jakiejkolwiek ochoty męczyć się podczas lekcji wf, uważając ją za karygodną i zupełnie niepotrzebną. Dochodzi do tego, że załatwiają sobie 'lewe' zwolnienia lub przez3 tygodnie podlegają menstruacji. :o.
Sama jestem adeptką siatkówki. Trenuję już przesżło 4 lata i nie wyobrażam sobie szkoły bez wf.
Niestety jestem w klasie matematyczno-ficzynej, gdzie na 32 osoby, 27 stanowią chłopcy, dlatego też jestesmy łączone z inną klasą. Poziom fizyczny zakrawa na kpinę. Wyobraźcie sobie, że większość z nich nie ma pojęcia jak wykonać prawidłowy przewrót w przód, popularnie zwany fikołkiem. Nie wspomnę o tym, że odróżnienie piłki do nogi od tej do kosza stanowi barierę nie do przejścia.
Głęboko współczuję nauczycielom, bo można się naprawdę zdenerwować.
Tymczasem na treningi, które uczęszczam, sytuacja staje się prawie identyczna. Może i przychodzą chętne dziewczęta, ale cóż z tego, skoro chciałyby proawidłowo odbijac piłkę, nawet wspaniale atakować, bez żadnego nakładu pracy.
Szczególnie sytuacja ma się tak od tego roku, bo wszystkie starsze koleżanki odeszły na studia. Coraz ciężej znaleźć dziewczynę, która w jakikolwiek sposób wyrażałaby chęć do pracy.
Jeżeli wrócić do chłopców. Zapału do ćwiczenia odmówić im nie można, a wręcz należy ich za to pochwalić. Jednak przekonanie o ich umiejętnościach(szczeólnie tych z mojej klasy, a nawet szkoły) zdaje się być wyidealizowane. Panowie nawet piłki palcami nie potrafią dokładnie odbić, a już chcą atakować i walić piłki w pierwszy metr. Oczywiście jak można się spodziewać, większość ląduje w siatce lub pod nią.
Ogólnie wydaje mi się, ze powinno się wprowadzić wf poza lekcjami, gdzie przychodziłby tylko osoby, które NAPRAWDĘ CHCĄ(nie wydaje im się) cokolwiek zdziałac w tym temacie. Mieszane grupy, chłopców z dziewczetami to dobre rozwiązanie. Szczególnie w siatkówce. Może i dziewczeta nie uderzają mocno(chociaż biorąc pod uwagę niektóre moje koleżanki, uwierzcie, ze potrafią :P ), ale w ich obecności panowie się tak nie podpalają. Zresztą na swoim przykładzie wiem, ile nauczyłam się poprzez takie rekreacyjne uprawianie siatkówki. Głównie bywałam sama z chłopcami, gdyż chętnych dziewcząt brakowało (zwykle powodem nie był brak umiejętności, ale stwierdzenie : ja się wstydzę), więc jak widac można.
Pozdrawiam

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 16:55
autor: Arff
Tymczasem na treningi, które uczęszczam, sytuacja staje się prawie identyczna. Może i przychodzą chętne dziewczęta, ale cóż z tego, skoro chciałyby proawidłowo odbijac piłkę, nawet wspaniale atakować, bez żadnego nakładu pracy.
Znam to... u mnie w byłej już szkolę SKSy w siatkówkę prowadzi Pani od... piłki ręcznej, a wcześniej Pan, który o siatkówce wiedział, co najmniej, niewiele :D Zaoferowałem swoją pomoc ( miałem w tym swój interes, bo ładne dziewczyny przychodziły :D :D :D ) nawet byłem na 2 treningach, ale kompletny brak dyscypliny spowodował fiasko moich uwag :D Efektem było odpadnięcie już po pierwszej rundzie licealiady, na poziomie godnym pożałowania :D

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 17:02
autor: lovevolleyball2
Arff pisze: Znam to... u mnie w byłej już szkolę SKSy w siatkówkę prowadzi Pani od... piłki ręcznej, a wcześniej Pan, który o siatkówce wiedział, co najmniej, niewiele :D Zaoferowałem swoją pomoc ( miałem w tym swój interes, bo ładne dziewczyny przychodziły :D :D :D ) nawet byłem na 2 treningach, ale kompletny brak dyscypliny spowodował fiasko moich uwag :D Efektem było odpadnięcie już po pierwszej rundzie licealiady, na poziomie godnym pożałowania :D
U mnie w skzole dla chłopców prowadził swojego czasu facet od tańca ;o <ściana>, ale to był totalny ewenement :D.

Zdyscyplinować dziewczyny to tak jak poskromić stado lwów, uwierz mi. Czasem kiedy chcę coś im przekazac na meczu, poprostu stoją i się śmieją, a mecz ważny. I ja jako kapitan zbieram potem należyte 'pochwały'. Że się tak wulgarnie wyraże "cycki opadają'. :P.
Ale wracając do sksów. Tyle dobrze, że przynajmniej przychodziły. Od poczatku roku jestem na każdym, ledwo godząc swoje zajęcia, a frekwencja średnio 3-4 osoby. Więc wziełyśmy sobie chłopców prawda ze starszej klasy liceum(co ma oczywista rzecz korzyści dla nich :PP, dla nie już niestety nie:P), którzy nie tylko powodują, ze poziom jest wyższy, ale także, że dziewczyny bardziej się starają ;D. I przynajmniej ta zagrywka później już jakoś idzie, więc w zasadzie prawde powiedziawszy na obecny poziom rozgrywek szkolnych, dobra zagrywka to prawie zwycięstwo w kieszeni :PP.
Pozdrawiam ;D

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 17:09
autor: jarek8dywan
u mnie lekcje wf'u wygladaja tak ze tylko sie nadaje zeby nagrac i wrzucic na youtube. masakra, ludzie nawet pilki nie potrafia zlapac, a jak koles powie ze gramy w siate to ja ide na lawe, dlaczego? raz ze nie chce nikomu zrobic krzywdy bo siatke wieszaja na wysokosci glowy i jak zaatakuje to nie ma co zbierac(i dziewczyny piszcza), a dwa ze na jednej polowie jest z 10 osob i tylko graja w tak zwanego pingponga, czyli ledwo przebijaja na raz :] totalna porazka :P ddac im tylko pile lekarska i niech lataja cala godzine, tylko zeby sobie krzywdy nie zrobili :] takie uroki, jedynie co sks'y sa na poziomnie w mym liceum.

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 17:23
autor: lovevolleyball2
Widzę, że nie tylko u mnie prezentowany jest tak tragiczny poziom ;d Z tą jednak różnicą, że przebijają nie na raz, bo nawet nie przebiją. Najczęściej pomagają im ściany ;p

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 17:31
autor: Mate
Dziewuchy łatwo zdyscyplinować ;) . Jakiegoś sexy trenerzynę im dać i wszystko jasne :D . Chyba, że orgazmu dostaną to wtedy przekichane 8-) .
Ja tam na sksy nie chodzę, bo wiem co będzie. Macie piłkę, tylko nie pozabijajcie się. A i zostawać na nędzne 45 minut to głupota, bo więcej zabrałaby mi czasu podróż z sks-u do domu, niż te zajęcia.
Poziom gry na wf-ach podwyższył się u mnie, ale to i tak zostawia wiele do życzenia. Przyjmują silniejsze zagrywki, których bali się w 1 klasie. W 2 klasie jak mieliśmy zawody w siatkówkę na dzień dziecka to się nabluzgałem, ale to i tak nic nie dało. Bluzgałem na nich, a oni się cieszyli :P . Obym nie miał takiego żywotu w szkole średniej. Chociaż i tak lepiej grało mi się w podstawówce, niż w gimnazjum. Mieliśmy zajebistą nauczycielkę, która potrafiła wyszkolić. Nie umiałeś przyjąć sposobem dolnym to dostawałeś po łapach(czasem gwizdkiem). Nie mieliśmy hali, więc graliśmy przez szczotkę na korytarzu :] . I przez lata podstawówka do której chodziła święciła tryumfy w zawodach. Chyba z 5 lat z rzędu było pierwsze na zawodach gminnych. Potem moja klasa odeszła, wf-istka odeszła i po sukcesach.

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 17:34
autor: lovevolleyball2
Mate niełatwo :P.
U mnie sksy trwają średnio 2 godziny, akurat mam takiego wf, który za siatkówką poszedłby w ogień. Uwielbiam faceta :D. Przynajmniej wie, co to powołanie do konkretnego zawodu.

Re: wychowanie fizyczne

: 23 gru 2008, o 18:18
autor: Guilder
W-f
Żenada, znam się chyba bardziej od wfistki, a gry nie ma u nas w ogóle, bo abstrahując od małych umiejętności większości (no bo gdzie się mieli nauczyć, jak wszędzie jest tak samo żałosny poziom nauczania?), to mamy na oko jakieś 20 metrów kwadratowych boiska, w dodatku szerszego niż dłuższego :/ Atak w 3-ci metr oznacza tam metrowy aut. A siatka jest z reguły gdzieś na 2,35.
Sks chłopców
To samo co opisał ktoś z przedmówców. Macie piłkę, grajcie. Mam o tyle szczęścia, że większość z nas się zna, i jako tako jesteśmy zorganizowani, bo inaczej byłaby katastrofa.

Przychodzę czasem z kilkoma kolegami na sks dziewczyn jako ekipa podnosząca poziom (przede wszystkim przyjęcie, z przebiciem każda daje radę), ale żeby zaatakować to trzeba się ustawić na siłę obok kolegi, bo nie ma tam nawet mowy o wystawach.

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 09:51
autor: lovevolleyball2
Dennis Guilder pisze:Żenada, znam się chyba bardziej od wfistki, a gry nie ma u nas w ogóle, bo abstrahując od małych umiejętności większości (no bo gdzie się mieli nauczyć, jak wszędzie jest tak samo żałosny poziom nauczania?)
Otóż to. W gimnazjum miałam wfistkę, która przez cały rok nie zrobiła z nami, żadnej lekcji, wychodząc wciąż na kawę i ciasteczko połączone z ploteczkami. I jak się tu później dziwić, że lekcje kultury fizycznej wyglądają w taki a nie inny sposób ?

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 11:30
autor: Kay
lovevolleyball2 pisze: (...)chodzę do klasy matematyczno- fizycznej(...)
Mat-fiz - i wszystko jasne ! :D ...joke ;)

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 12:41
autor: Guilder
Ty się Kay od mat-fizów odczep bo to najlepsze klasy są ;)

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 13:06
autor: lovevolleyball2
O to, to ;d ! Sie odczep mój drogi ;D !
Mat-fiz w tamtym roku MIstrzostwo szkoł zdobył, z Anią na czele ;D.

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 15:18
autor: Kay
Aha, jeszcze jedno szlagierowe hasło :D : To nie ludzie ! To mat-fiz ! :D

Teraz na temat:
Niestety sport, który wszyscy tak kochamy jest dyscypliną, która wymaga zaawansowanego wyszkolenia technicznego nawet na poziomie amatorskim. Uwielbiam wykazywać wyższość siatkówki nad piłką nożną. :D Niestety takie są fakty. Ja miałem to szczęście, że jedno z gimnazjów, do którego chodziłem (były 2 :P) przodowało w Częstochowie, jeśli chodzi o rozgrywki między- oraz wewnątrz- szkolne. W drugiej również na zajęciach wuefu było ok 6/7 osób, które sobie radziły. (Zresztą później wystartowaliśmy w rozgrywkach kadetów oraz juniorów). Dlatego wydaje mi się, że ok. 6 osób na 12 wystarczy, aby zagrać niezły bezstresowy meczyk. :P Oczywiście w proporcji 3:3.

Jednak na dłuższą metę lekcje wychowania fizycznego nie dadzą nigdy pełnej satysfakcji, chyba że komuś wystarczy jak po ataku na siatce 2,20 w 3ci metr usłyszy głośny pisk sikoreczek... ;]

Pozdrawiam

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 15:26
autor: Guilder
Kay pisze:Aha, jeszcze jedno szlagierowe hasło :D : To nie ludzie ! To mat-fiz ! :D
No bo w tym tekście chodzi, że mat-fiz jest pierwszy po Bogu :P Jesteśmy ponad ludźmi. ^^
Kay pisze: Teraz na temat:
Niestety sport, który wszyscy tak kochamy jest dyscypliną, która wymaga zaawansowanego wyszkolenia technicznego nawet na poziomie amatorskim. Uwielbiam wykazywać wyższość siatkówki nad piłką nożną. :D Niestety takie są fakty. Ja miałem to szczęście, że jedno z gimnazjów, do którego chodziłem (były 2 :P) przodowało w Częstochowie, jeśli chodzi o rozgrywki między- oraz wewnątrz- szkolne. W drugiej również na zajęciach wuefu było ok 6/7 osób, które sobie radziły. (Zresztą później wystartowaliśmy w rozgrywkach kadetów oraz juniorów). Dlatego wydaje mi się, że ok. 6 osób na 12 wystarczy, aby zagrać niezły bezstresowy meczyk. :P Oczywiście w proporcji 3:3.

Jednak na dłuższą metę lekcje wychowania fizycznego nie dadzą nigdy pełnej satysfakcji, chyba że komuś wystarczy jak po ataku na siatce 2,20 w 3ci metr usłyszy głośny pisk sikoreczek... ;]

Pozdrawiam
Główny powód (wg mnie) został pogrubiony. Wf'istom najwyraźniej nie chce się (są wyjątki, sam miałem przyjemność mieć wf z takimi, i różnica jest kolosalna) wpajać choćby podstaw tej gry, bo wymaga to pracy i znajomości podstaw technicznych. Rzucisz gałę do nogi, to kopanina będzie, ale masz klasę z głowy. A siatkówka? No, mówić wiele nie trzeba ;) Jak ktoś się tym nie interesuje i nie gra gdzieś dodatkowo (niekoniecznie klub, chodzi nawet o wypady wspólne z kolegami) to nie potrafi grać, i w szkole się też tego nie nauczy.

Re: wychowanie fizyczne

: 24 gru 2008, o 15:32
autor: Kay
Dokładnie to miałem na myśli. :)
Amen

Re: wychowanie fizyczne

: 25 gru 2008, o 18:40
autor: Prezes
U mnie na W-Fie wyglądało to chyba tak jak u każdego... No ale miałem tyle dobrego, że w klasie było co prawda 7 chłopaków, ale zwykle jak grali w siatę to sie starali :) A to, że my a nie nauczyciel decydowaliśmy w co grać (wiadomo co zwykle większość wybierała) to już inna sprawa... Z dziewczynami wiadomo jak się grało, ale ze 2-3 wiedziały (i co więcej, nawet czasem wystawaiły) że w siatkówce gra się na 3 :P

SKSy mieliśmy tylko dlatego, że sami je wywalczyliśmy :) Co prawda ze 3-4 razy, ale zawsze coś :P Wiele osób nie przychodziło, ale przynajmniej większość prezentowała całkiem niezły poziom, więc można było powystawiać :) No ale naszczęście grałem poza szkołą, więc nie narzekałem...

Re: wychowanie fizyczne

: 11 sty 2009, o 18:23
autor: wMoimSercuTylkoAZS
U mnie w szkole ciężko się gra w siatkówkę. Już nie mówię o osobach, ale o sali, która jest niska i ciężko jest dobrze odebrać mocniejszą piłkę i jeszcze dobrze dograć osobie pod siatką.
Z chłopakami gra nawet mi się klei. Z niektórymi dziewczynami też mi się dobrze gra. Szkoda tylko, że żadna z nich nie trenuje po za szkołą bo u nas w szkole nie mają możliwości grać na ,,normalnej'' sali.
Ogólnie wadą moich lekcji wf jest to, że mamy niziutką AULĘ. I to chyba jedyna wada. :]

Re: wychowanie fizyczne

: 15 sty 2009, o 12:53
autor: bartmans
A u mnie na wf się gra klei(jeśli juz mamy siatkę bo sami wiecie że ,,piłkarzy" w Polsce wielu) bo naprawdę ciężko jest z 30 facetów 12 takiej na niezłym poziomie nie wybrać. Ogólnie to współczuje przedmówcy z powodu jego hali z niskim sufitem może warto się postarać u dyrekcji o piasek :D