Przede wszystkim mankamentem wf w szkole jest niedostateczna ilość czasu.
Tak prawdę powiedziawszy zanim przeprowadzi się najprostszą rozgrzewkę połączoną chociazby z banalnymi odbiciami, na 'grę' zostaje dosłownie kilka minut. Oczywiście sprawa ma się zgoła inaczej, gdy mamy możliwośc dwóch godzin pod rząd, ale takie wyjście ma chyba zastosowanie jedynie w klasach sportowych.
Poza tym trzeba zważyc na fakt, że w dzisiejszych szkołach, uczniowie ( a w zdecydowanej większości uczennice) nie mają jakiejkolwiek ochoty męczyć się podczas lekcji wf, uważając ją za karygodną i zupełnie niepotrzebną. Dochodzi do tego, że załatwiają sobie 'lewe' zwolnienia lub przez3 tygodnie podlegają menstruacji.
.
Sama jestem adeptką siatkówki. Trenuję już przesżło 4 lata i nie wyobrażam sobie szkoły bez wf.
Niestety jestem w klasie matematyczno-ficzynej, gdzie na 32 osoby, 27 stanowią chłopcy, dlatego też jestesmy łączone z inną klasą. Poziom fizyczny zakrawa na kpinę. Wyobraźcie sobie, że większość z nich nie ma pojęcia jak wykonać prawidłowy przewrót w przód, popularnie zwany fikołkiem. Nie wspomnę o tym, że odróżnienie piłki do nogi od tej do kosza stanowi barierę nie do przejścia.
Głęboko współczuję nauczycielom, bo można się naprawdę zdenerwować.
Tymczasem na treningi, które uczęszczam, sytuacja staje się prawie identyczna. Może i przychodzą chętne dziewczęta, ale cóż z tego, skoro chciałyby proawidłowo odbijac piłkę, nawet wspaniale atakować, bez żadnego nakładu pracy.
Szczególnie sytuacja ma się tak od tego roku, bo wszystkie starsze koleżanki odeszły na studia. Coraz ciężej znaleźć dziewczynę, która w jakikolwiek sposób wyrażałaby chęć do pracy.
Jeżeli wrócić do chłopców. Zapału do ćwiczenia odmówić im nie można, a wręcz należy ich za to pochwalić. Jednak przekonanie o ich umiejętnościach(szczeólnie tych z mojej klasy, a nawet szkoły) zdaje się być wyidealizowane. Panowie nawet piłki palcami nie potrafią dokładnie odbić, a już chcą atakować i walić piłki w pierwszy metr. Oczywiście jak można się spodziewać, większość ląduje w siatce lub pod nią.
Ogólnie wydaje mi się, ze powinno się wprowadzić wf poza lekcjami, gdzie przychodziłby tylko osoby, które NAPRAWDĘ CHCĄ(nie wydaje im się) cokolwiek zdziałac w tym temacie. Mieszane grupy, chłopców z dziewczetami to dobre rozwiązanie. Szczególnie w siatkówce. Może i dziewczeta nie uderzają mocno(chociaż biorąc pod uwagę niektóre moje koleżanki, uwierzcie, ze potrafią
), ale w ich obecności panowie się tak nie podpalają. Zresztą na swoim przykładzie wiem, ile nauczyłam się poprzez takie rekreacyjne uprawianie siatkówki. Głównie bywałam sama z chłopcami, gdyż chętnych dziewcząt brakowało (zwykle powodem nie był brak umiejętności, ale stwierdzenie : ja się wstydzę), więc jak widac można.
Pozdrawiam