mewa pisze:Czy aby na pewno dokładnie. W przytoczonym przez ciebie therion fragmencie przepisów nie ma podanego czasu, jaki sędzia musi czekać. Jest tylko podane, co się dzieje, jeśli przerwa trwa mniej niż 4 godziny, a co, jeśli trwa więcej.
Mecz zaczyna się o 20. O 22:12 w piątym secie gaśnie światło. Czekasz do północy, do 2 rano? Do następnego dnia, aż słońce wstanie?
Nie bardzo rozumiem czego dotyczą twoje wątpliwości
W każdym razie zainspirowałeś mnie do poczytania regulaminów rozgrywek i muszę przyznać, że nie znalazłem w Przepisach Sportowo-Organizacyjnych PZPS i Regulaminie PlusLigi nic, co by precyzowało przytoczony przeze mnie fragment przepisów, więc w tym przypadku mogę oprzeć się jedynie na przepisach gry i odpowiadając na zadane przez ciebie pytanie odpowiadam, że czekam do 02:13, po czym opisuję sytuację w protokole i jadę do domu
Oczywiście przepisy nie zwalniają mnie od zdrowego rozsądku i jeżeli organizator stwierdzi, że np. nie ma możliwości usunięcia usterki oraz nie ma możliwości przeniesienia się na inne boisko, to taką sytuację również opiszę w protokole i nie będę czekał do 02:13. Natomiast jeżeli organizator przyjdzie i stwierdzi, że usterkę usunie, ale magik elektryk przyjedzie za godzinę, to będę czekał i jeżeli spotkanie zostanie wznowione zgodnie z przepisami, to rzecz jasna również tę sytuację opiszę w protokole.
Ciekawi mnie natomiast następująca sytuacja: Jak długo można się bawić w podobnych sytuacjach w kotka i myszkę? Bo przecież gospodarz, który przegrywa w danym momencie spotkanie może taką awarię sprowokować (były już przypadki w polskich ligach oskarżenia o celową awarię oświetlenia) i spokojnie rozegrać sobie mecz jeszcze raz. Rzecz jasna następny termin i godzinę rozpoczęcia spotkania pewnie ustaliłby Wydział Rozgrywek nakazując grać w miejscu i porze dnia, w której nawet awaria oświetlenia umożliwi dokończenie spotkania przy świetle dziennym. Niemniej jednak w tym pierwszym meczu gospodarz ma możliwość uniknięcia porażki (zakładając oczywiście hipotetycznie celowe działanie). Oczywiście zakładać też należy, że drużyna przeciwna złoży do związku jakąś skargę lub inny protest domagając się walkowera. I teraz pytanie brzmi: Na jakiej podstawie go przyznać? Można się oprzeć na następujących zapisach Przepisów Sportowo-Organizacyjnych PZPS:
§ 157
Organizator zawodów jest zobowiązany do:
c.Przygotowania obiektu sportowego do przeprowadzenia rozgrywek,
§ 163
Należy zagwarantować wysoki poziom organizacyjny zawodów oraz właściwą propagandę piłki siatkowej .
§ 187
Sprawy sporne nie ujęte w niniejszych regulaminach i przepisach rozstrzyga w zależności od swoich kompetencji Wydział Rozgrywek PZPS lub Wydział Dyscypliny PZPS, a w następnej instancji Sąd Odwoławczy PZPS.
Ale czy to wystarcza? Jak stwierdzić celowość działania gospodarza? I jak określić czy jest to sytuacja sporną, którą może rozstrzygać określony wydział, skoro przepis wyraźnie stwierdza:
17.3.3 W przypadku, gdy jedna lub kilka przerw trwało łącznie dłużej
niż 4 godziny, mecz musi być powtórzony.
I na ten przepis gospodarz zapewne się będzie powoływał. A przecież jeżeli nie udowodni się gospodarzowi celowego działania (a byłoby to pewnie trudne), to można jedynie domniemywać, że jest to sztuczka nie fair. Na podstawie domniemań jednak nie można nikogo ukarać i w świetle przepisów mecz należy powtórzyć.
Masz może zatem mewa jakiś pomysł lub jeszcze lepiej przepisy, regulaminy lub ustalenia pisemne co zrobić w takiej sytuacji?
Bo kiedyś może się trafić ktoś, kto będzie miał w głębokim poważaniu fair-play, liczyć się będzie tylko wynik i może się okazać, że nie ma możliwości odpowiedniej reakcji na takie wydarzenie.