Reformy kalendarza klubowego i reprezentacyjnego, lepsze finansowanie siatkówki, poprawa działań marketingowych. To przestrzeń w której chce zintensyfikować działania nowy prezydent. To było dla mnie oczywiste. Nie spodziewałem się jednak, że Aleksandar Boricić od razu zwróci uwagę na sport i to w takiej skali detalu. – Trzeba jak najszybciej uatrakcyjnić widowiska. Obecnie mamy na parkiecie dwa zespoły po sześciu zawodników , którzy są przedzieleni siatką. Nie mają ze sobą kontaktu. Nawet tego wzrokowego bo cieszyć mogą się tylko w stronę swojego zespołu. Chcę pozbyć się tego przepisu. Siatkówka jest bezkontaktowa i to się nie zmieni, ale na boisku musi iskrzyć!
- To musi być twarda walka, także charakterów. Trzeba wyzwolić emocje – mówił w Szczecinie Boricić. Serb przekonywał , że w siatkówce potrzebne jest show. Jako przykład podawał ostatni atak Ervina N’gapetha podczas Mistrzostw Europy w Sofii. Odwrócony tyłem do siatki Francuz przypieczętował złoty medal trójkolorowych. – Ten jeden niekonwencjonalny atak sprawił , że w Europie mówiło się o siatkówce, że telewizje i serwisy informacyjne pokazywały to zagranie. Tego właśnie nam trzeba - przekonywał w Szczecinie.
Źródło polsatsport.pl
Czyli co kwartet: Grabowski, Pavlović, Tyszkiewicz, Malitowski będzie siedział za bandami reklamowymi z tabliczkami i oceniał wrażenia estetyczne po każdej akcji?
Czy ostatnio pochwalony przeze mnie nowy szef CEVu zaczyna iść drogą: jak nie wiemy jak uatrakcyjnić widowisko zmieńmy przepisy i dodajmy coś absurdalnego? Nie tędy droga panie Boricić. Wystarczy, że kluby nie będą dokładały do LM i zespoły tam grające będzie można nazwać najlepszymi w Europie i będzie cacy. Jeszcze w miarę uporządkowanie wraz z FIVB kalendarza reprezentacyjnego i zrobisz pan więcej jak Meyer przez 15 lat.
Kłamca.