Nie można ich lekceważyć, ale to zespół, który kadra B prowadzona przez Kowala powinna ogrywac.
Zaplecze kadry A dostaje bęcki od Estonii, Macedonii i Bóg wie jeszcze z kim się następnie pogrążą.
No ale przecież skład, który zagrał z Estonią i Macedonią ciężko chyba nawet nazwać kadrą B - tą rzeczywistą ''kadrą B'' to graliśmy na Igrzyskach Europejskich, a tam naprawdę ciężko coś negatywnego napisać o wynikach naszej reprezentacji, gdy była ona przecież blisko wyeliminowania Bułgarii i finału tamtej imprezy. Właśnie na tamtym turnieju dobrze było widać, że jednak powodów do narzekania na nasze zaplecze raczej nie ma - bo było lepsze i od tego serbskiego, i od francuskiego, i od włoskiego, a w Europie ustępuje tylko Rosji. Z tamtego składu np. z Macedonią zagrali tylko Dryja i Wojtaszek, więc to zupełnie inne drużyny. Włosi w Baku nie wygrali nawet pojedynczego spotkania, a przecież Gabriele Nelli i Jacopo Massari po wyrzuceniu z kadry Sabbiego, Randazzo i Zajcewa dołączyli do pierwszej kadry Włochów na turnieju finałowym w Rio. Np. amerykańska kadra B na Igrzyskach Panamerykańskich dostała lanie od Argentyny i ugrała seta z Portoryko - i to Portoryko, gdzie nie było ich najlepszego zawodnika, grającego w Serie A Maurice'a Torresa. No a wobec takich zawodników jak rozgrywający West, Patch, DeFalco, Brinkley czy Averrill Amerykanie mają chyba nawet większe oczekiwania, niż my wobec Bołądzia czy Bednorza. Więc czy wyglądamy jakkolwiek źle na ich tle? Chyba wręcz przeciwnie.
W naszym wypadku trzeba mieć jeszcze pod uwagę dwie rzeczy, a mianowicie, po pierwsze to, że u nas niejako po MŚ rozpoczął się ''nowy'' cykl, a po drugie - że ten rocznik 93/94 od dłuższego czasu wiadomo było że jest jednak najsłabszym w naszej siatkówce od kilku ładnych lat. U nas po MŚ kariery reprezentacyjne zakończyli (przynajmniej na ten moment) Winiarski, Wlazły, Ignaczak i Zagumny, a to siłą rzeczy musiało się odbić na całej naszej siatkówce - dla nas pewnie MŚ w naszym kraju były porównywalnie ważne, co same Igrzyska, i zakończony sukcesem turniej był pewnym podsumowaniem kariery dla tych najbardziej doświadczonych zawodników. W przypadku innych krajów ciężko wskazać zawodników, którzy zakończyli te reprezentacyjne kariery w ostatnim czasie - ale jak co cztery lata, pewnie będzie to miało miejsce po Igrzyskach. U nas w wyjściowym składzie najstarszym zawodnikiem w momencie (oby) występów w Rio, będzie 29-letni Nowakowski, więc uzasadnione wydają się nadzieje, że jeszcze jeden cykl olimpijski ci najbardziej zawodnicy pograją. Przecież z takich graczy jak wymieniona wyżej czwórka, czy nieobecnych w tej pierwszej 14-tce kadry w tym sezonie zawodników jak Bartman czy Kłos, swobodnie zespół na miarę finału ME (zwłaszcza z naszą drabinką) można byłoby ułożyć, a czy na coś podobnego mogą pozwolić sobie Francuzi, Serbowie czy Niemcy? Trudno sobie coś takiego wyobrazić. A przecież nasza pierwsza reprezentacja z tymi samymi Francuzami i Serbami walczy na równych warunkach - jak widzieliśmy w Rio - pomimo zupełnie przeciętnej dyspozycji. Trójkolorowi mają znakomite pokolenie zawodników, z Earvinem Ngapethem, ale w szerszym kontekście to jednak my mamy większy potencjał, chociażby ze względu na popularność i popyt na siatkówkę, czy na samą wielkość kraju, w porównaniu do Serbów. A chyba też w takim kontekście rozmawiamy, gdy na tapecie jest nasze zaplecze.
Poza tym, my na MEJ w 2012 roku mieliśmy problem, żeby skomponować jakąkolwiek parę przyjmujących, która gwarantowałaby przyjęcie i atak na zbilansowanym poziomie, a pomimo tego, że Muzaj był jednym z najlepszych zawodników tamtej imprezy - zajęliśmy 6. miejsce, a następnie nie zakwalifikowaliśmy się do MŚJ, co jednak w momencie, gdy kariera Maćka nie rozwinęła się tak jak należy, trochę o potencjale tej grupy zawodników mówi. A przecież Bednorz, Bołądź, Kędzierski czy Nowakowski - to właśnie zawodnicy z tego rocznika... Poza Mateuszem Bieńkiem, który chyba był zmiennikiem Krulickiego wtedy - może okazać się, że żaden z tych zawodników kariery reprezentacyjnych nie zrobi. Ale roczniki 95-97? Tutaj na każdej pozycji mamy co najmniej jednego baaardzo utalentowanego zawodnika - i gdy ci zawodnicy zaczną regularnie grać na parkietach Plusligi, to nawet czysto wynikowo stan naszej kadry B będzie zupełnie inny. Np. Lemański po poprzednim sezonie, jeżeli nie będzie miał już problemów zdrowotnych, daje w perspektywie następnych dwóch lat nadzieje (co najmniej) na przeskok a'la Bieniek - a wtedy może okazać się, że w perspektywie 1-2 sezonów miejsca w kadrze zabraknie siłą rzeczy dla Nowakowskiego czy Karola Kłosa. A w perspektywie jest przecież jest jeszcze Jan Kochanowski - i z tego naszego psioczenia na środkowych wyjdzie, że jesteśmy światową potęgą.
Powodów do obaw naprawdę nie ma, bo obok Rosjan (raczej po Rosjanach) w Europie i chyba na świecie mamy najszerszą grupę zawodników - takie problemy, jakie np. Brazylijczycy mają na przyjęciu, nam po prostu nie grożą, a z czasem może to wyglądać jeszcze lepiej, i wyglądałoby nawet wtedy gdybyśmy nie naturalizowali Leona. Więc gra pewnie mogłaby wyglądać lepiej, ale chyba nie ma co przesadnie narzekać, bo wydaje mi się, że w tej całej piramidzie naszych reprezentacji różnego typu w różnych kategoriach wiekowych - to rezultaty kadry B są zdecydowanie najmniej istotne.